Matka Boża Częstochowska zaprosiła mnie do wspólnoty różańcowej w swoje święto.
Było to 26.08 2003 r. w Święto Matki Bożej Częstochowskiej podczas pielgrzymki do Medjugorje. Staliśmy w ogromnym tłumie pielgrzymów przed halą, w której miało się odbyć spotkanie z wizjonerem Iwanem. Wtem podeszła do mnie nieznajoma Pani, jeśli dobrze pamiętam z ziemi kłodzkiej, i zapytała:
Siostro czy nie zechciałabyś zapisać się do Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej? Zaniemówiłam z wrażenia. Dotąd nigdy nie słyszałam o takiej wspólnocie. Kochałam Maryję, byłam wielką czcicielka Matki Bożej, do Niej przywędrowałam do Bośni i Hercegowiny, żeby zawierzyć Jej swoje sprawy, swoja rodzinę. A tu na obcej, wydawałoby się, ziemi taka jasnogórska propozycja. Mam mieszane uczucia. Nic nie wiem jak funkcjonuje ta różańcowa rodzina, lecz skoro różańcowa, to z pewnością modli się na różańcu. Znam tę modlitwę, czasem się modlę na różańcu. Pani z JRR dostrzega moje wahanie - Siostro podpisz deklarację – zachęca. Zdaję sobie sprawę, że przecież jest to dzień święta Matki Bożej Częstochowskiej – jak Jej mogę odmówić w dniu imienin. Muszę przyjąć to zaproszenie – dobrze – decyduję i dziękuję za propozycję nie do odrzucenia. Otrzymuję deklarację podpisaną jeszcze przez Ojca Bronisława Matyszczyka, chociaż już nie miałam szczęścia osobiście Go poznać.
Pan Bóg ma dla nas zawsze najlepszy plan, a sztuką jest go właściwie odczytać. Dziękuję Ci siostro z JRR, że odczytałaś to natchnienie Ducha Świętego i zwróciłaś się do mnie z tym telegramem z Jasnej Góry. Dziękuję Ci moja umiłowana Jasnogórska Mamo za zaproszenie do Twojej różańcowej rodziny.
Bożena Borycka